Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019

Zaoranie systemu edukacji

Obraz
Orzemy system. Nie zostaje nic, a po bronowaniu mamy wyrównaną równą ziemię. Możemy teraz zasiać cokolwiek, gdziekolwiek. Mamy jedynie warunki brzegowe w postaci dziecka, które staje się młodzieżą, a później dorosłym i związaną z tym wiedzę z zakresu psychologii rozwojowej. Dodajmy to tego fizjologię rozwojową oraz neurologię rozwojową. Mamy komplet wiedzy o duszy i ciele w tym czasie rozwoju człowieka. Czyli zaoraliśmy wszystko i mamy fakty rozwojowe. I zaczynamy sadzić nową szkołę. Mamy do dyspozycji wiek dziecka od 0 do 18 lat. Później zakładamy, że samodzielny, dojrzały człowiek podejmie kluczowe i krytyczne decyzje o swoim losie i wybierze szkolenie zawodowe, czy to branżowe, czy techniczne, czy licencjackie, czy magisterskie. Załóżmy, że pierwsze 3 lata dziecko potrzebuje jedynie czułości swoich rodziców. W takim razie zostaje nam lat 15 do zasiania na nowo. Mamy okres przedszkolnej ciekawości i żywiołowości, charakteryzujący się bardzo szybkim przysw

Krucjata o ocenę

Obraz
Istotne, nieistotne. Mamy pewnego człowieka, któremu chcemy zaproponować rezygnację z dwóch różnych rzeczy lub czynności. Na przykład weźmy fanatyka religijnego. Gdy powiemy mu, zrezygnuj z uczestnictwa w jakimś rytuale, będzie się zaciekle bronił uznając go za bardzo istotny element tradycji. Natomiast gdy zaproponuje się mu rezygnację z czegoś bardziej ulotnego jak moralność, to przy odpowiedniej argumentacji można uzyskać pewne odstępstwa i kompromisy. Nawet bez zewnętrznego przymusu dane osoby stanowczo respektują rytuały, a małe odstępstwa od zasad życia spokojnie akceptują. Coś jest takiego w rytuałach, zwyczajach, konwencjach, że stają się dla nas cnotą którą bronimy, a rzeczy mniej określone jak honor, moralność, duchowość, wiedza, są elementami przy których nasz relatywizm ma już duże pole do popisu. Te drugie nie mając wyraźnych granic, wyraźnych form, narażone są na nasze subiektywne spojrzenie i przez to bez większych wyrzutów sumienia mogą być przez nas samych m

Nuda na KIWKO

Obraz
KIWKO Siedzę sobie na lekcji w technikum, na przedmiocie który bardzo mnie interesuje. Konstrukcja i Wytrzymałość Kadłubów Okrętowych – KIWKO. Dziwnie to brzmi, ale bardzo lubię ten przedmiot. Siedzę i specjalnie zachowuję się niegrzecznie licząc na to, że prowadzący zajęcia weźmie mnie do odpowiedzi. Próbuję cały czas sprowokować nauczyciela do reakcji. Jest twardzielem i próbuje mnie ignorować, lecz ja nie daję za wygraną. W końcu nauczyciel nie wytrzymuje moich prowokacji i wywołuje mnie do tablicy. Staję tu kolejny raz, mając za sobą już kilka zwycięskich potyczek. Nauczyciel rzuca mi zaciekle kolejne pytania, a ja na nie ze swadą i spokojem odpowiadam, patrząc bezczelnie w oczy nauczycielowi. Próbuje on pytań pomocniczych, rozszerzonych i nic, na wszystkie spokojnie odpowiadam. Bardzo lubię ten przedmiot, bardzo mnie on ciekawi, podręcznik mam już dawno cały przestudiowany. Ale w nauczycielu widzę wściekłość, gdy kolejny raz odpowiadam bezbłędnie. A mnie ta j

Behawior OCENY

Obraz
Drugi rok okrętowego na PG. Za chwilę wylecę ze studiów na polibudzie. Jeżeli nie znajdę sobie kolejnych, armia weźmie mnie w swoje ramiona. Wchodzę do dziekanatu licząc na załatwienie formalności. Wita mnie zawsze nieprzyjemna dla studentów pani w dziekanacie, której oznajmiam że chciałbym porozmawiać z dziekanem. Na szczęście jest i okazuje się że nie jest zajęty. Zaprasza mnie do swojego gabinetu. Niepewny siebie wchodzę. A na to dziekan zwracając się do mnie „panie Marcinie proszę usiąść”, wskazuje mi jedną ze skórzanych sof. Przysiadam na skraju. A on spokojnie mówi do mnie „proszę się swobodnie rozsiąść”. Cały spocony, nie wiem o co mu chodzi, skąd u niego taka uprzejmość, zna przecież moją kryzysową sytuację i grożące mi konsekwencje. Niepewnie opieram się o oparcie skórzanej sofy, a dziekan strzela do mnie dalej z grubej rury. „Czego się Pan napije, kawa czy herbata”. Te słowa totalnie mnie rozbijają. Przyzwyczajony jestem to kontaktów bardzo formalnych w r

Gra przeciwieństw

Obraz
Po co? - Gra przeciwieństw. Jedna grupa dzieci z piątej klasy zagadała mnie jak to się stało, że byłem w telewizji? Czy można tam jakoś zadzwonić i się wprosić? Odpowiedziałem, że to nie ode mnie zależało, lecz sami dziennikarze z telewizji mnie tam zaprosili. Gdy się spytali dlaczego, odpowiedziałem że napisałem kilka kontrowersyjnych tekstów o szkole i umieściłem je w internecie, i że ludzie za częli o nich rozmawiać. A co tam napisałem, dopytywali. Jeden z uczniów sam wyprzedził i powiedział, że chcę zlikwidować świadectwo z paskiem. I tu zaczyna się rozmowa ze zdziwionymi uczniami. A po co likwidować świadectwo z paskiem, za który mam nagrodę w postaci nowego telefonu? - pyta jedno z nich. Gdy pytam, czy możesz dostać taki nowy telefon bez świadectwa, widzę na twarzy totalne niezrozumienie. Ciągnąc temat mówię, że tak naprawdę marzę o likwidacji wszystkich ocen, aby dzieci uczyły się bez ocen. Zdziwienie uczniów przechodzi na kolejny poziom. Padają słowa: „A

Czołganie się w błocie

Obraz
Przymus VS dobrowolność. Czy kochasz czołganie się w błocie? Jeżeli szkoła ma w podstawie programowej zapisane czołganie się ucznia w błocie i to czołganie jest super wartością społeczną, którą ustawodawca chce wykształcić w populacji, to aby do tego przekonać uczniów, musi mieć odpowiednie narzędzia. Spokojnie możemy założyć, że dużej części uczniów takie czołganie nie będzie się podobać, choć pewnie znajdą się wyjątki, które to pokochają. Aby przekonać niezdecydowanych, szkoła wymyśla sobie narzędzia przymusu, baty, pałki elektryczne, zestaw krzyków, inwektyw. Narzędzia te sprawiają, że niezdecydowani, nie rozumiejąc istoty czołgania w błocie, wykonują je ze strachu przed konsekwencjami. Subtelniejszymi narzędziami przymusu są oceny, będące symboliczną nagrodą i karą. Stworzyliśmy mit wartości tej symbolicznej oceny, w który część społeczeństwa uwierzyła jak w jakąś religię. Dawniej sami rodzice, mając duże zaufanie do szkoły, wspomagali w przekonywaniu n

System działa bo się zazębia.

Obraz
Za mało, za mało, za mało. Dwie klasy uczone przeze mnie tak samo. Dwie klasy czwartoklasistów. Obie o podobnym potencjale. W obu dzieci lubią matematykę, cieszą się gdy jest zastępstwo z matematyki, witają mnie rano słowami "fajnie że dziś będzie matematyka". W obu klasach nie zadaję prac domowych, w obu dzieci hurtowo chodzą do tablicy, w obu lubią bawić się matematyką. Oczywiście nie w 100% populacji, bo byłoby zbyt cukierkowo. Są pojedyncze osoby, które nie mają tyle zapału co koledzy. Niby nie można dostrzec żadnych różnic. Różnice pojawiły się na wywiadówce. Jedni rodzice w jednej z grup ze zrozumieniem obserwują moje poczynania, cieszą się z tego że dzieci lubią matematykę, że nie są do niej zrażone. Jednak w drugiej grupie pojawia się zgrzyt. Gromkim głosem oznajmia się, że dzieci nic nie umieją, że nic nie pracują w domu, że mają za dobre oceny, czyli 6, że rodzice boją się jak pójdzie egzamin ósmoklasisty za cztery i pół roku. Tak, mow

Szkoła Minimalna w skali minimalnej

Obraz
Szkoła Minimalna w skali minimalnej. Czy można żyć cały czas na wysokich obrotach w przestrzeni publicznej? Czy można cały czas pisać cięte teksty, które będą miały ogromne pole rażenia? Czy wyrażanie różnych prowokacyjnych tez, ma się kończyć na ostatniej kropce we wpisie? Aby Szkoła Minimalna zagościła w naszych szkołach, powinna zagościć w każdej naszej małej przestrzeni szkolnej. Trywialnie mówiąc, ważna jest praca u podstaw. Na naszej grupie pojawiło się 5 tys. wpisów, 116 tys. komentarzy poruszających różnorodne aspekty rzeczywistości szkolnej. Morze inspiracji. Ale prócz efektownej zabawy na stronach Facebooka ważne, aby te inspiracje trafiły efektywnie do naszych szkół. Dzięki Waszym inspiracjom, sam się zmieniam i moje relacje z uczniami w mojej własnej szkole. Bo przecież nie chodzi o to, aby stworzyć kolejny fajny, udostępniany wielokrotnie wpis, a o to aby kolejny uczeń wychodził ze szkoły z uśmiechem i chętnie do niej wracał kolejnego dnia. W swoj

Lektura z Wikipedii

Obraz
Lektura z Wikipedii. Często w zadaniach z egzaminów z języka polskiego, pojawia się pytanie o przytoczenie jakiś argumentów z przeczytanych książek. W domyśle chodzi autorom zadań o to, aby wspomnieć treści z przeczytanych lektur szkolnych. Znam osobiście jednego maturzystę, który nie przeczytał ani jednej lektury, posiłkując się na lekcjach jedynie opracowaniami. Do samej matury nie przypomniał sobie materiału z opracowań, bo to był według niego proces czasochłonny i niepotrzebny. Gdy w czasie egzaminu przyszła kolej na przytoczenie jakiś faktów z jakieś książki, które ilustrowałyby opisywaną tezę, człowiek ten, stworzył naprędce książkę i autora oraz fabułę, która była mu na czas egzaminu potrzebna. Stres go dopadł, gdy podzielił się tą informacją z nauczycielem po egzaminie. Ten go nastraszył, że to błąd kardynalny, który spowoduje odrzucenie danego zadania. W tym stresie myślał przez moment nawet nad stworzeniem odpowiedniego wpisu w Wikipedii, który uwia

Metoda widelca

Obraz
Metoda widelca. Metoda ta jest stosowana w szkołach w subtelny sposób, rzadko realizowana tak dosadnie jak w poniższym opisie. Bo obiektywizm oceniania jest zawsze subiektywny. Przedstawię tu jej wersję maksymalną, którą raz jeden doświadczyłem sam na własnej skórze. Na jednym z egzaminów na politechnice, na której studiowałem krótko przed studiami na uniwersytecie i fizyce, otrzymałem informację od starszych kolegów, że egzaminator ocenia metodą widelca. Polega ona na tym, że egzaminujący wbija widelec w stos prac egzaminacyjnych i te które się nabiją są pracami szczęśliwców, którzy ten egzamin zaliczyli. Wydawało mi się to wówczas absurdalne, ale uznając informacje kolegów za prawdziwe, przygotowałem się do tego egzaminu solidnie. Wziąłem też na ten egzamin papier samokopiujący, aby zachować kopię swojej pracy. Będąc przekorny, zrobiłem to jednak ostentacyjnie, pokazując egzaminatorowi, że taką kopię zachowuję dla siebie. Można byłoby się spodziewać rezultatu

DZIEWIĘĆ ZŁOTYCH

Obraz
Podsycanie napięcia. Wydawnictwo znowu na pierwszej linii. Obecnie odbywa się w niektórych szkołach podstawowych próbny egzamin ósmoklasisty, w cenie ok 9 zł od ucznia, co przy 390 tys. ósmoklasistów, daje atrakcyjny tort do przygarnięcia. Każdy, nie chcąc być posądzony o opieszałość, będzie się starał taki egzamin przeprowadzić. Bo na nuż uczniowie źle zdadzą w kwietniu i będzie trzeba się tłumaczyć. Dlaczego w nieodpłatnym szkolnictwie publicznym w Polsce nie można przygotować ucznia nieodpłatnie do egzaminu, który wymusza na nim system? Dlaczego Centralna Komisja Egzaminacyjna nie publikuje próbnych zestawów egzaminacyjnych? Dlaczego tą rolę przejęły wydawnictwa? Czy chodzi tu podobnie o znany już fragment prawa „lub czasopisma”? Może gdzieś jest inny fragment prawa „lub wydawnictwa”? Tego nie wiem. Egzamin Centralnej Komisji Egzaminacyjnej ma się tak to egzaminu wydawnictwa, jak podstawa programowa zawarta w ustawie, do wydanego podręcznika przez wyda

Skuteczność nauki

Obraz
Sposoby nauczania przez różnych nauczycieli. 1) Pierwszy nauczyciel jedynie mówi na lekcji: „Światło białe padające na pryzmat, rozszczepia się na nim na poszczególne barwy składowe”. 2) Drugi nauczyciel pokazuje planszę, na której widać rysunek strumienia światła białego padającego na narysowany pryzmat i wychodzącego z niego strumieni poszczególnych barwnych świateł. 3) Trzeci nauczyciel uruchomi na rzutniku i tablicy multimedialnej filmik z YouTube, na którym będzie prezentowane doświadczenie rozszczepienia światła białego na pryzmacie. 4) Czwarty nauczyciel przygotuje pryzmat i źródło światła białego i zademonstruje to doświadczenie uczniom. 5) Piąty nauczyciel przygotuje stanowiska z pryzmatami i źródłami światła białego dla kilku grup uczniów, gdzie będą mogli samodzielnie przeprowadzić eksperyment. 6) Szósty nauczyciel jedynie powie: „Wyciągamy karteczki”. I może się okazać, że przy określonych okolicznościach, ten ostatni nauczyciel uzyska najwyższ

Detox szkolny

Obraz
Detoks szkolny w szkole publicznej. Zadziwiające co się dzieje z dziećmi gdy zafunduje się im detoks od sprawdzianów, kartkówek, prac domowych i odpytywania przy tablicy. Gdy uczniowie uczą się bez tych uważanych przez nas dorosłych niezbędnych atrybutów edukacyjnych. Niestety aplikujemy te elementy przymusowo, jako obowiązek, który staje się z czasem przykry, nieznośny, bolesny. Ostatnio na lekcji matematyki, podczas kolejnej masowej wędrówki uczniów do tablicy, jeden z uczniów zaczął zachowywać się hałaśliwie, przeszkadzając innym w pracy. Po kilku próbach zwrócenia mu uwagi, gdy kolejny raz będąc przy tablicy przeszkadzał innym przy niej pracować, powiedziałem mu, że na kolejnej lekcji zabronię mu pracy przy tablicy. Spochmurniał i był apatyczny do końca lekcji. Stało się coś co jest nietypowe w standardowej szkole. Odpowiedź przy tablicy stała się nagrodą, a brak takiej możliwości, karą. Dziś miałem kolejną ciekawą obserwację związaną z detoksem szkolnym.

WIKI - Szkoła Minimalna

Obraz
Grupa się rozrasta. Jest nas 13 tysięcy i pojawiają się glosy, abym przyjechał tu na Kasztance lub przeskoczył mur stoczni i zainicjował COŚ konkretnego. Tylko już wiele razy mówiłem, że nie ja na MY. Grupa ma przede wszystkim inspirować, pokazywać że można inaczej i że się tak po prostu inaczej zwyczajnie da. Zrozumcie, że jestem sobie zwykłym człowiekiem, który chodzi do Biedronki po chleb i nie mam w swojej przestrzeni miejsca, aby być Marszałkiem, Naczelnikiem, Prezesem, Przewodniczącym. Przypadek sprawił, że napisałem to co napisałem, że powstała Szkoła Minimalna jako idea. Ale mówię też o tym cały czas, że tą ideę oddałem na licencji wolnościowej GNU GPL. Mimo głosów krytycznych, słyszę także dużo głosów pozytywnych, którym to wolnościowe podejście do grupy pasuje i wyróżnia ją z innych podobnych. Ale aby myśli, którymi się tu dzielimy nie umykały, zachęcam kilku chętnych, aby pod szyldem Szkoły Minimalnej stworzyli i uzupełniali WIKIPEDIĘ Szkoły Minima