Dawna edukacja
Epoka wielkich odkryć fizycznych.
Lubię czytać życiorysy sławnych fizyków, matematyków i innych naukowców z innych dziedzin.
Gdy je czytam, zapamiętuję datę urodzin i wtedy, gdy pojawia się notka, że w danym to a danym roku coś się wydarzyło, od razu przekształcam sobie to na bieżący wiek danego naukowca.
Jakie są refleksje z tej obserwacji?
Okazuje się, że zdecydowana większość naukowców XVII, XVIII, XIX, rozpoczynała studia w wieku 16-17 lat, a doktorami, a często i profesorami stawała się jako dwudziestukilkulatkowie.
O co chodzi z tą statystyką?
Co jest takiego w nastolatku, który może już SAMODZIELNIE podążać w wybranym przez siebie kierunku?
Czy obecne odraczanie dorosłości, samodzielności, przez wydłużoną standaryzowaną edukację, nie szkodzi naszej cywilizacyjnej kreatywności?
Obecnie mamy nawet 28-latków, którzy nie potrafią samodzielnie poruszać się w przestrzeni nauki.
Co będzie za kolejne 20-40 lat?
Poruszane w różnych wątkach na grupie, odbieranie sprawczości od najwcześniejszych lat życia likwiduje motywację wewnętrzną. Jako społeczeństwo chcemy mieć wszystko pod kontrolą, wszystko zestandaryzowane, przewidywalne. Z jednej strony prześwieca nam idea egalitaryzmu, a z drugiej gubimy naturalną sprawczość, kreatywność wybitnych jednostek, które jeżeli już odnoszą sukces, to wbrew, a nie dzięki systemowi edukacji.
A ilu takim trochę mniej wybitnym jednostkom, trochę bardziej delikatnym się nie powiedzie i nie będą one miały szansy odkrycia, jakiegoś super lekarstwa, czy taniego źródła energii?
Jak widać edukacja i nauka, bardzo mocno powiązana jest z wolnością jednostki.
Dla przykładu: