Drzwiami w twarz.
Drzwiami w twarz.
Człowiek sobie chodzi po świecie i nagle mu się zachce napisać jakiś wpis o Świadectwie z Paskiem, o Szkole Korporacji, a później w amoku napisze o Sprawdzianie z Obowiązkiem Ściągania, czy o Szóstkach za Spanie na Lekcji.
No i masz babo placek.
Sam się prosiłem.
Język niewyparzony to i są konsekwencje.
W czwartek mam do szkoły na 9:50, a rano miałem wyciszony telefon. Wchodzę do szkoły, a tam dyrektor wita mnie w pokoju nauczycielskim słowami „gdzie pan ma koszulę?”. Jak zwykle jestem w T-shirt-cie, więc zdziwiony odpowiadam jaką koszulę.
„Co pan narobił, za chwilę do szkoły przyjedzie Telewizja POLSAT.”
No, ładny ten placek. Jest zamieszanie, jest już plotka w szkole, że ten Stiburski jest niebezpieczny.
Telewizja Polsat nie mogąc się do mnie dodzwonić, zadzwoniła do szkoły.
Całe szczęście po godzinie, dostałem wiadomość, że przesuwają wizytę w szkole na kilka dni z uwagi na zamieszanie przedwyborcze.
Ale wiedząc, że niebawem spróbują przybyć do szkoły ponownie, kupiłem sobie nowy podkoszulek, bo inne mam już sprane, a do rodziców dzieci wysłałem prośbę o zgodę na publikację wizerunku dziecka w Telewizji Polsat.
Wczoraj dowiedziałem się, że dzisiaj będą.
Ale teraz spokojny ze zgodami w ręku i nowym podkoszulkiem czekałem na przybycie telewizji do mojej szkoły.
Spędziliśmy z moimi wychowankami, na wspaniałej dynamicznej lekcji matematyki, całe 45 minut.
Panowie reporter i operator, świetnie pracowali, dbając o miłą atmosferę.
Uczniowie, mieli przeżycie jak to mówią mega, a trzem z nich nawet udało się udzielić wywiadów.
Na koniec panowie z TV porozmawiali z dyrektorem i odjechali.
Program ma być wyemitowany w sobotę lub w niedzielę ok. godziny 19.
Cały czas się zastanawiam, czy opisywać dalej te moje bulwersujące myśli, czy zachować niskie ciśnienie krwi.
Marcin Stiburski
Człowiek sobie chodzi po świecie i nagle mu się zachce napisać jakiś wpis o Świadectwie z Paskiem, o Szkole Korporacji, a później w amoku napisze o Sprawdzianie z Obowiązkiem Ściągania, czy o Szóstkach za Spanie na Lekcji.
No i masz babo placek.
Sam się prosiłem.
Język niewyparzony to i są konsekwencje.
W czwartek mam do szkoły na 9:50, a rano miałem wyciszony telefon. Wchodzę do szkoły, a tam dyrektor wita mnie w pokoju nauczycielskim słowami „gdzie pan ma koszulę?”. Jak zwykle jestem w T-shirt-cie, więc zdziwiony odpowiadam jaką koszulę.
„Co pan narobił, za chwilę do szkoły przyjedzie Telewizja POLSAT.”
No, ładny ten placek. Jest zamieszanie, jest już plotka w szkole, że ten Stiburski jest niebezpieczny.
Telewizja Polsat nie mogąc się do mnie dodzwonić, zadzwoniła do szkoły.
Całe szczęście po godzinie, dostałem wiadomość, że przesuwają wizytę w szkole na kilka dni z uwagi na zamieszanie przedwyborcze.
Ale wiedząc, że niebawem spróbują przybyć do szkoły ponownie, kupiłem sobie nowy podkoszulek, bo inne mam już sprane, a do rodziców dzieci wysłałem prośbę o zgodę na publikację wizerunku dziecka w Telewizji Polsat.
Wczoraj dowiedziałem się, że dzisiaj będą.
Ale teraz spokojny ze zgodami w ręku i nowym podkoszulkiem czekałem na przybycie telewizji do mojej szkoły.
Spędziliśmy z moimi wychowankami, na wspaniałej dynamicznej lekcji matematyki, całe 45 minut.
Panowie reporter i operator, świetnie pracowali, dbając o miłą atmosferę.
Uczniowie, mieli przeżycie jak to mówią mega, a trzem z nich nawet udało się udzielić wywiadów.
Na koniec panowie z TV porozmawiali z dyrektorem i odjechali.
Program ma być wyemitowany w sobotę lub w niedzielę ok. godziny 19.
Cały czas się zastanawiam, czy opisywać dalej te moje bulwersujące myśli, czy zachować niskie ciśnienie krwi.
Marcin Stiburski