Wybory
Wczoraj pojawił się bardzo emocjonujący wpis z pewnym rysunkiem.
Pozwoliłem sobie go sklonować z lekką modyfikacją.
I pytam, która część rysunku najbardziej nas denerwuje?
Do poprzedniego rysunku padały komentarze, że to hejt, że szykany.
Przez pewien czas rano obserwowałem dyskusję, pozostawiając wpis, mimo kilku próśb o jego usunięcie. W pewnym momencie chcąc jedynie zablokować komentowanie, udało mi się go niefortunnie usunąć. Teraz wracam do wpisu w egalitarnej, pluralistycznej formie.
Na naszej grupie są osoby oddane idei naprawy edukacji, gdzie zebrały się osoby mające na sercu jej zmianę na lepsze. Są rodzice, są nauczyciele, są osoby po prostu zainteresowane tematem, są także uczniowie. Nawet moi.
Gdy mój uczeń prosi mnie rano o usunięcie wpisu, bo może to zaszkodzić grupie, która próbuje zbudować nową jakość edukacji, to już jest w dzisiejszym slangu, grubo.
Dlaczego, między innymi nauczyciele, którzy powinni umieć podejmować trudne tematy, z „trudną” młodzieżą i potrafić z nią otwarcie i bez emocji rozmawiać, są w stanie ponieść się emocjom związanym z jakimś plakatem.
Pytam jeszcze raz. Która wersja plakatu najbardziej bulwersuje i dlaczego?
Mnie żadna.
A Was?
Jeżeli jesteśmy osobami, które uczą przyszłych obywateli dyskusji na trudne tematy, w których stanowiska są diametralnie odmienne i nie potrafimy jako dorośli się dogadać w sposób kulturalny nie obrażając się wzajemnie, to jaką kształtujemy przyszłość społeczną naszego kraju?
Plakat jak plakat. Wyrażał jakąś opinię jakiegoś środowiska. Agitował, owszem. Ale czy obrażał?
My natomiast kwiat inteligencji, elita mająca wpływ na nasze dzieci, skaczemy sobie do gardeł.
I w tym wszystkim uczniowie, którzy to gryzienie wzajemne tchawic obserwują.
Jaka to dla nich nauka?
To nie była gorąca dyskusja na zamkniętej radzie pedagogicznej, a dyskusja publiczna.
Pamiętajmy, że grupa nasza ma charakter otwarty.
I całe szczęście są na niej nasi uczniowie.
Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna
Pozwoliłem sobie go sklonować z lekką modyfikacją.
I pytam, która część rysunku najbardziej nas denerwuje?
Do poprzedniego rysunku padały komentarze, że to hejt, że szykany.
Przez pewien czas rano obserwowałem dyskusję, pozostawiając wpis, mimo kilku próśb o jego usunięcie. W pewnym momencie chcąc jedynie zablokować komentowanie, udało mi się go niefortunnie usunąć. Teraz wracam do wpisu w egalitarnej, pluralistycznej formie.
Na naszej grupie są osoby oddane idei naprawy edukacji, gdzie zebrały się osoby mające na sercu jej zmianę na lepsze. Są rodzice, są nauczyciele, są osoby po prostu zainteresowane tematem, są także uczniowie. Nawet moi.
Gdy mój uczeń prosi mnie rano o usunięcie wpisu, bo może to zaszkodzić grupie, która próbuje zbudować nową jakość edukacji, to już jest w dzisiejszym slangu, grubo.
Dlaczego, między innymi nauczyciele, którzy powinni umieć podejmować trudne tematy, z „trudną” młodzieżą i potrafić z nią otwarcie i bez emocji rozmawiać, są w stanie ponieść się emocjom związanym z jakimś plakatem.
Pytam jeszcze raz. Która wersja plakatu najbardziej bulwersuje i dlaczego?
Mnie żadna.
A Was?
Jeżeli jesteśmy osobami, które uczą przyszłych obywateli dyskusji na trudne tematy, w których stanowiska są diametralnie odmienne i nie potrafimy jako dorośli się dogadać w sposób kulturalny nie obrażając się wzajemnie, to jaką kształtujemy przyszłość społeczną naszego kraju?
Plakat jak plakat. Wyrażał jakąś opinię jakiegoś środowiska. Agitował, owszem. Ale czy obrażał?
My natomiast kwiat inteligencji, elita mająca wpływ na nasze dzieci, skaczemy sobie do gardeł.
I w tym wszystkim uczniowie, którzy to gryzienie wzajemne tchawic obserwują.
Jaka to dla nich nauka?
To nie była gorąca dyskusja na zamkniętej radzie pedagogicznej, a dyskusja publiczna.
Pamiętajmy, że grupa nasza ma charakter otwarty.
I całe szczęście są na niej nasi uczniowie.
Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna