Dzwonek w szkole. Słuchawki.
Zacząłem
pracować w szkole jako człowiek o wyprostowanej postawie, nie
posiadający przykurczów, nielękliwy. Ot taki przeciętny
pięćdziesięciolatek, uprawiający trochę sportu.
I z dnia na dzień, kurczę się coraz bardziej, staję się coraz bardziej lękliwy, garbię się chodząc po szkolnych korytarzach, z przerażonymi oczami wypatrujący, gdzie na ścianie wisi i za chwilę może, kolejny raz mnie przerazić…
Czerwony DZWONEK!!!
Gdy ryknie, a nie jestem na to przygotowany, gdy będę przez przypadek w jego zasięgu rażenia, kurczę się cały, wstrząsa mną dreszcz, konwulsja, dokłada się do mojej psychiki kolejna dawka lęku.
Kto tego nie przeżył, ten nie wie, jak taki dźwięk szkolnego dzwonka może wywiercić dziurę w głowie. To wrażenie gorsze niż to znane nam z wiercenia dziur w zębach.
Ale kolejny raz nie chodzi o to, abym się nad sobą użalał, bo jestem stary dziad, który w życiu niejedno doświadczył.
Niestety często widuję dzieci, które przez przypadek znalazły się w zasięgu tej przerażającej machiny, które gdy ona zacznie działać, zatykają swoje uszy rękoma. To naprawdę przerażający widok.
Wiem, że dzieci w szkole na przerwie generują ogromy hałas i aby go przekroczyć z komunikatem „LEKCJA!!!”, należy użyci tej czerwonej machiny.
Ale czy to konieczne?
Jest wiele przykładów szkół BEZ DZWONKA, są takie co mają taką nazwę.
Można?, można!
Niestety w przytłaczającej większości szkół CZERWONY POTWÓR nadal króluje.
Aby nie kurczyć się ciągle, aby nie stawać się lękliwy, kupiłem w sklepie budowlanym NAUSZNIKI WYGŁUSZAJĄCE za całe 15zł i postanowiłem ostentacyjnie w nich paradować na przerwach. Pierwsze reakcje uczniów to „ale ma pan słuchawy”, „co pan słucha za muzy?”. Zamiast odpowiedzi, zdejmowałem „słuchawki” i zakładałem pytającemu. Słyszałem głośne WOW!
Od razu ustawiała się kolejka chętnych posłuchania przez chwilę CISZY, ciszy, której tak w szkole brakuje, a którą rujnuje co 45 minut CZERWONY POTWÓR-DZWONEK.
Uwierzcie, że po kilu dniach noszenia tych nauszników wygłuszających, potrafi do mnie podejść uczeń na przerwie i o nie poprosić. Poprosić, by przez kilka minut doświadczyć CISZY.
Pamiętajcie o tych słowach drodzy rodzice. Wasze dzieci pragną CISZY w szkole.
Apeluję do szkół, do kuratoriów, do MEN, nie o akcję promocyjną szkół BEZ DZWONKÓW, a o całkowite ich ZAKAZANIE.
Za używanie dzwonków w szkołach powinny być KARY, wielkie kary pieniężne, za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, za przyczynienie się do zwiększenia lękliwości naszych dzieci.
Rodzice przychodząc do szkoły i zauważając tam dzwonki na ścianach, powinni móc wzywać policję, tak samo jak wzywają ją do autokaru, którym mają podróżować nim ich dzieci.
Tu chodzi o to samo zdrowie i życie.
O to samo.
Marcin Stiburski
I z dnia na dzień, kurczę się coraz bardziej, staję się coraz bardziej lękliwy, garbię się chodząc po szkolnych korytarzach, z przerażonymi oczami wypatrujący, gdzie na ścianie wisi i za chwilę może, kolejny raz mnie przerazić…
Czerwony DZWONEK!!!
Gdy ryknie, a nie jestem na to przygotowany, gdy będę przez przypadek w jego zasięgu rażenia, kurczę się cały, wstrząsa mną dreszcz, konwulsja, dokłada się do mojej psychiki kolejna dawka lęku.
Kto tego nie przeżył, ten nie wie, jak taki dźwięk szkolnego dzwonka może wywiercić dziurę w głowie. To wrażenie gorsze niż to znane nam z wiercenia dziur w zębach.
Ale kolejny raz nie chodzi o to, abym się nad sobą użalał, bo jestem stary dziad, który w życiu niejedno doświadczył.
Niestety często widuję dzieci, które przez przypadek znalazły się w zasięgu tej przerażającej machiny, które gdy ona zacznie działać, zatykają swoje uszy rękoma. To naprawdę przerażający widok.
Wiem, że dzieci w szkole na przerwie generują ogromy hałas i aby go przekroczyć z komunikatem „LEKCJA!!!”, należy użyci tej czerwonej machiny.
Ale czy to konieczne?
Jest wiele przykładów szkół BEZ DZWONKA, są takie co mają taką nazwę.
Można?, można!
Niestety w przytłaczającej większości szkół CZERWONY POTWÓR nadal króluje.
Aby nie kurczyć się ciągle, aby nie stawać się lękliwy, kupiłem w sklepie budowlanym NAUSZNIKI WYGŁUSZAJĄCE za całe 15zł i postanowiłem ostentacyjnie w nich paradować na przerwach. Pierwsze reakcje uczniów to „ale ma pan słuchawy”, „co pan słucha za muzy?”. Zamiast odpowiedzi, zdejmowałem „słuchawki” i zakładałem pytającemu. Słyszałem głośne WOW!
Od razu ustawiała się kolejka chętnych posłuchania przez chwilę CISZY, ciszy, której tak w szkole brakuje, a którą rujnuje co 45 minut CZERWONY POTWÓR-DZWONEK.
Uwierzcie, że po kilu dniach noszenia tych nauszników wygłuszających, potrafi do mnie podejść uczeń na przerwie i o nie poprosić. Poprosić, by przez kilka minut doświadczyć CISZY.
Pamiętajcie o tych słowach drodzy rodzice. Wasze dzieci pragną CISZY w szkole.
Apeluję do szkół, do kuratoriów, do MEN, nie o akcję promocyjną szkół BEZ DZWONKÓW, a o całkowite ich ZAKAZANIE.
Za używanie dzwonków w szkołach powinny być KARY, wielkie kary pieniężne, za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, za przyczynienie się do zwiększenia lękliwości naszych dzieci.
Rodzice przychodząc do szkoły i zauważając tam dzwonki na ścianach, powinni móc wzywać policję, tak samo jak wzywają ją do autokaru, którym mają podróżować nim ich dzieci.
Tu chodzi o to samo zdrowie i życie.
O to samo.
Marcin Stiburski