Mikser Humanistyczny
Mikser Humanistyczny.
Ostrzegam, że będzie dużo wątków.
Humanista ze Starożytnej Grecji.
Czy to jest obecny humanista? A kim jest ścisłowiec?
Wspomnę tu o swoich doświadczeniach miksowania. Wiem, że nie jestem odosobniony w takim podejściu. Jest wiele osób, które potrafią miksować. Ale też wiem z doświadczenia, że i dzisiaj są przedmiotowcy zafiksowani na swojej dziedzinie, którzy nie miksują, podając jedynie jeden jedyny punkt widzenia, a swoją dyscyplinę uznają za pępek świata.
Miksowanie - fizyka nie jest najważniejsza!
Lekcja fizyki siódmej klasy, tłumaczę wykresy, że coś zależy od czegoś, a gdy wspominam o dodaniu warunku jednoznaczności zaczynam mówić o funkcji, którą uczniowie poznają na matematyce dopiero w szkole średniej.
Pokazuję wzór na ciśnienie. p=F/S, mówię, że łatwiej to zapamiętać, gdy powiążą wiedzę z angielskiego pressure =force/square.
Tłumaczę częstotliwość f, znów wspominam o pomocy angielskiego frequency oraz dodaję trochę historii o niejakim HeinrichuHertz odkrywcy fal elektromagnetycznych, oraz wspominam, częstotliwości WiFi, czy stacji bazowych GSM, czy taktowanie procesorów, oraz o brzęczeniu transformatorów.
Mówię o ciśnieniu atmosferycznym, opowiadam o Pa, Blaise Pascalu, który ganiał w okolicach 1650 roku z rurką rtęci po górach. A myśmy w Rzeczpospolitej mieli Potop Szwedzki. Przy okazji wspominam, że Rzeczpospolita to nie Polska, a unia państw.
Jak dotykam rtęci opowiadam o jej szkodliwości, ponieważ nie wykształciliśmy mechanizmów jej usuwania z organizmu.
Gdy mówię o obserwatorze w fizyce, wspominam kognitywistykę i twierdzenie, że rzeczywistością jest tym co mój mózg myśli, że będzie na pół sekundy, na podstawie tego co się dowiedział ze zmysłów pół sekundy wcześniej. Pół sekundy to średni czas analizy bodźca i czas reakcji. I dlaczego dzieci w swoim rozwoju mają do pewnego momentu dziurawe ręce podczas łapania piłki.
Gdy mówię o równowadze, wspominam o łańcuchach mięśniowo-stawowych, który to koncept wymyśliła rysowniczka aktów, pani Godelieve Denys-Struyf i że układ tych łańcuchów wpływa na to co nas boli i jakie będziemy mieć deformacje na starość. I że stanie to nie stanie, nieupadanie.
Gdy rozmawiam o uczniowskim zapale, wspominam uczniom o Zasadzie Najmniejszego Działania Hamiltona, Zasadzie Wariacyjnej. Lenistwo jest immanentną cechą wszystkiego we Wszechświecie łącznie z ludźmi i uczniami, którzy bardzo tę zasadę lubią.
Gdy mówię o oddziaływaniu, mówię o chemii, o elektronach walencyjnych. O polach, studniach potencjału. I o tym, że dla współczesnego fizyka Świat to Taniec bez Tancerzy.
Gdy mówię o mówieniu, czasami wspominam ciekawą hipotezę Sapira-Whorfa, o wpływie barwy języka na charakter mówiących nim narodów. Pokazuję, jakie emocje wywołuje skrzypiący po szybie styropian, a jakie emocje wywołuje szmer strumyka.
Gdy wspominam o koncepcji teorii naukowej,o modelu zjawiska, mówię o pojęciu, które generuje nasz umysł i o powiązaniu z lingwistyką, gdzie pojęcie zamienia się w rzeczownik i o płatach przedczołowych gdzie mieści się nasza jaźń, a później o dendrytach, aksonach i synapsach i o wpływie substancji psychoaktywnych na rzeczywistość obserwatora.
Z ciśnienia, łatwo przeskakuję, na wyże i niże, na ich rotację zależną od półkuli. I dlaczego niże oddają tyle energii. Tu pojawia się woda i jej ciepło właściwe, a także to że dzięki temu, że lód jest lżejszy od wody, życie może rozwijać się w zbiornikach wodnych.
Dobra wystarczy tego miksowania.
Kim był Humanista Grecki, czy można wyróżnić u niego jedną profesję. Albo chociażby zbliżoną grupę zajęć, którymi się zajmował?
To praktycznie niemożliwe.
Humanista w pierwotnym jego znaczeniu zajmował się WSZYSTKIM.
Był CIEKAWY WSZYSTKIEGO.
Często zajmował się matematyką, astronomią, literaturą, teatrem, medycyną, architekturą, socjologią. Czasami trudno wymienić ówczesną dziedzinę, którą się nie zajmował. Można byłoby wymieniać wiele pozycji skrajnie się różniących.
Byli to ludzie ciekawi wszystkiego. Nie zatracili naturalnej ciekawości, którą posiada każde dziecko. A którą zabija niestety szkoła.
Ci Humaniści zadawali pytania, tak jak to robią dzieci. Kto? Co? Jak? Gdzie? Kiedy? Skąd? Dokąd? Po co? Dlaczego? Ile? Czego? Z czego?
Nie mieli hamulców drążyć dowolnego tematu.
A dziś?
Kim jest osoba nazywająca się humanistą?
Czy nie chełpi się z reguły tym, że nie umie matematyki, czy nie szczyci się że nie rozumie fizyki?
Gdzie tu Humanistyczne stawianie pytań?
Coś się w naszej historii rozminęło.
Zgubiliśmy CIEKAWOŚĆ.
Czyżby zgubiliśmy ją w szkole?
Bo nie dość, że zgubiliśmy ciekawość, to jeszcze przeszkadzamy naszemu mózgowi efektywnie zapamiętywać informacje, dzięki budowaniu szerszych, rozleglejszych połączeń w korze.
Bo mózg, zapamiętuje efektywnie wtedy, gdy może do czegoś nową wiedzę przyczepić.
A gdy wiedza wcześniejsza jest różnorodna, to zrobi to zdecydowanie sprawniej i szybciej.
Jaki wniosek z tego?
Przedmioty w szkole to ZŁO.
Niszczą ciekawość, niszczą skuteczność zapamiętywania, niszczą HUMANIZM, oczywiście ten Grecki, a nie ten obecny pisany małą literą.
Nauczanie zintegrowane powinno być co najmniej w całej szkole podstawowej.
Krzywdzimy dzieci, każąc im zadawać oddzielne pytania, a oddzielnych przedmiotach.
W szkole powinien być jeden przedmiot.
CIEKAWOŚĆ.
Marcin Stiburski
Ostrzegam, że będzie dużo wątków.
Humanista ze Starożytnej Grecji.
Czy to jest obecny humanista? A kim jest ścisłowiec?
Wspomnę tu o swoich doświadczeniach miksowania. Wiem, że nie jestem odosobniony w takim podejściu. Jest wiele osób, które potrafią miksować. Ale też wiem z doświadczenia, że i dzisiaj są przedmiotowcy zafiksowani na swojej dziedzinie, którzy nie miksują, podając jedynie jeden jedyny punkt widzenia, a swoją dyscyplinę uznają za pępek świata.
Miksowanie - fizyka nie jest najważniejsza!
Lekcja fizyki siódmej klasy, tłumaczę wykresy, że coś zależy od czegoś, a gdy wspominam o dodaniu warunku jednoznaczności zaczynam mówić o funkcji, którą uczniowie poznają na matematyce dopiero w szkole średniej.
Pokazuję wzór na ciśnienie. p=F/S, mówię, że łatwiej to zapamiętać, gdy powiążą wiedzę z angielskiego pressure =force/square.
Tłumaczę częstotliwość f, znów wspominam o pomocy angielskiego frequency oraz dodaję trochę historii o niejakim HeinrichuHertz odkrywcy fal elektromagnetycznych, oraz wspominam, częstotliwości WiFi, czy stacji bazowych GSM, czy taktowanie procesorów, oraz o brzęczeniu transformatorów.
Mówię o ciśnieniu atmosferycznym, opowiadam o Pa, Blaise Pascalu, który ganiał w okolicach 1650 roku z rurką rtęci po górach. A myśmy w Rzeczpospolitej mieli Potop Szwedzki. Przy okazji wspominam, że Rzeczpospolita to nie Polska, a unia państw.
Jak dotykam rtęci opowiadam o jej szkodliwości, ponieważ nie wykształciliśmy mechanizmów jej usuwania z organizmu.
Gdy mówię o obserwatorze w fizyce, wspominam kognitywistykę i twierdzenie, że rzeczywistością jest tym co mój mózg myśli, że będzie na pół sekundy, na podstawie tego co się dowiedział ze zmysłów pół sekundy wcześniej. Pół sekundy to średni czas analizy bodźca i czas reakcji. I dlaczego dzieci w swoim rozwoju mają do pewnego momentu dziurawe ręce podczas łapania piłki.
Gdy mówię o równowadze, wspominam o łańcuchach mięśniowo-stawowych, który to koncept wymyśliła rysowniczka aktów, pani Godelieve Denys-Struyf i że układ tych łańcuchów wpływa na to co nas boli i jakie będziemy mieć deformacje na starość. I że stanie to nie stanie, nieupadanie.
Gdy rozmawiam o uczniowskim zapale, wspominam uczniom o Zasadzie Najmniejszego Działania Hamiltona, Zasadzie Wariacyjnej. Lenistwo jest immanentną cechą wszystkiego we Wszechświecie łącznie z ludźmi i uczniami, którzy bardzo tę zasadę lubią.
Gdy mówię o oddziaływaniu, mówię o chemii, o elektronach walencyjnych. O polach, studniach potencjału. I o tym, że dla współczesnego fizyka Świat to Taniec bez Tancerzy.
Gdy mówię o mówieniu, czasami wspominam ciekawą hipotezę Sapira-Whorfa, o wpływie barwy języka na charakter mówiących nim narodów. Pokazuję, jakie emocje wywołuje skrzypiący po szybie styropian, a jakie emocje wywołuje szmer strumyka.
Gdy wspominam o koncepcji teorii naukowej,o modelu zjawiska, mówię o pojęciu, które generuje nasz umysł i o powiązaniu z lingwistyką, gdzie pojęcie zamienia się w rzeczownik i o płatach przedczołowych gdzie mieści się nasza jaźń, a później o dendrytach, aksonach i synapsach i o wpływie substancji psychoaktywnych na rzeczywistość obserwatora.
Z ciśnienia, łatwo przeskakuję, na wyże i niże, na ich rotację zależną od półkuli. I dlaczego niże oddają tyle energii. Tu pojawia się woda i jej ciepło właściwe, a także to że dzięki temu, że lód jest lżejszy od wody, życie może rozwijać się w zbiornikach wodnych.
Dobra wystarczy tego miksowania.
Kim był Humanista Grecki, czy można wyróżnić u niego jedną profesję. Albo chociażby zbliżoną grupę zajęć, którymi się zajmował?
To praktycznie niemożliwe.
Humanista w pierwotnym jego znaczeniu zajmował się WSZYSTKIM.
Był CIEKAWY WSZYSTKIEGO.
Często zajmował się matematyką, astronomią, literaturą, teatrem, medycyną, architekturą, socjologią. Czasami trudno wymienić ówczesną dziedzinę, którą się nie zajmował. Można byłoby wymieniać wiele pozycji skrajnie się różniących.
Byli to ludzie ciekawi wszystkiego. Nie zatracili naturalnej ciekawości, którą posiada każde dziecko. A którą zabija niestety szkoła.
Ci Humaniści zadawali pytania, tak jak to robią dzieci. Kto? Co? Jak? Gdzie? Kiedy? Skąd? Dokąd? Po co? Dlaczego? Ile? Czego? Z czego?
Nie mieli hamulców drążyć dowolnego tematu.
A dziś?
Kim jest osoba nazywająca się humanistą?
Czy nie chełpi się z reguły tym, że nie umie matematyki, czy nie szczyci się że nie rozumie fizyki?
Gdzie tu Humanistyczne stawianie pytań?
Coś się w naszej historii rozminęło.
Zgubiliśmy CIEKAWOŚĆ.
Czyżby zgubiliśmy ją w szkole?
Bo nie dość, że zgubiliśmy ciekawość, to jeszcze przeszkadzamy naszemu mózgowi efektywnie zapamiętywać informacje, dzięki budowaniu szerszych, rozleglejszych połączeń w korze.
Bo mózg, zapamiętuje efektywnie wtedy, gdy może do czegoś nową wiedzę przyczepić.
A gdy wiedza wcześniejsza jest różnorodna, to zrobi to zdecydowanie sprawniej i szybciej.
Jaki wniosek z tego?
Przedmioty w szkole to ZŁO.
Niszczą ciekawość, niszczą skuteczność zapamiętywania, niszczą HUMANIZM, oczywiście ten Grecki, a nie ten obecny pisany małą literą.
Nauczanie zintegrowane powinno być co najmniej w całej szkole podstawowej.
Krzywdzimy dzieci, każąc im zadawać oddzielne pytania, a oddzielnych przedmiotach.
W szkole powinien być jeden przedmiot.
CIEKAWOŚĆ.
Marcin Stiburski