Strach
Strach.
Nie powiem szczegółów, bo się dopiero określają, ale wyobraźcie sobie, że jest w Waszym otoczeniu szkoła publiczna, zwykła gminna, w której pracuje myślący mocno samodzielnie dyrektor. Dyrektor, który otwiera w tej szkole publicznej, szkołę minimalną.
Szkołę darmową w klasycznym państwowym systemie.
Bez czesnego w kwocie ok. 1000zł miesięcznie.
I Wasze dziecko w takiej formie szkoły nie musiałoby się uczyć o rozmnażaniu dżdżownic, ani wiedzieć co to jest przydawka przymiotnikowa.
Uczyło by się minimum z minimum, trochę pod dwa, trzy przedmioty obecne na egzaminach, a poza tym nic więcej w formie obowiązkowej.
Jak reagujecie?
Czy jest w Was obawa, że szkoła taka jest dla dzieci specjalnej troski, że po takiej szkole Wasze dziecko nie dostanie się na prawo lub na medycynę?
Czy odczuwacie STRACH, bo według Was lepsze ZNANE gorsze, niż NIEZNANE lepsze?
Wiem, to czego Wy jeszcze nie wiecie, ale taka szkoła się buduje i największym szokiem jest to że w dużym półmilionowym mieście obecnie jest JEDEN CHĘTNY RODZIC.
O co chodzi?
Dlaczego jest w Was rodzicach ten strach o przyszłość Waszego dziecka?
Dlaczego uznajecie klasyczną szkołę ze wszystkimi jej mankamentami za jedyne skuteczne rozwiązanie?
Czy ta obawa wiąże się z tym, że to WY ZAPLANOWALIŚCIE już karierę Waszym dzieciom jako lekarzy lub prawników? Czy obawiacie się, że zostaną szczęśliwymi, ale jedynie szczęśliwymi kowalami lub krawcowymi?
Może ten strach jest czymś innym spowodowany?
Drodzy rodzice, dlaczego dzisiaj boicie się zapisać swoje dziecko do Szkoły Minimalnej?
Marcin Stiburski
Nie powiem szczegółów, bo się dopiero określają, ale wyobraźcie sobie, że jest w Waszym otoczeniu szkoła publiczna, zwykła gminna, w której pracuje myślący mocno samodzielnie dyrektor. Dyrektor, który otwiera w tej szkole publicznej, szkołę minimalną.
Szkołę darmową w klasycznym państwowym systemie.
Bez czesnego w kwocie ok. 1000zł miesięcznie.
I Wasze dziecko w takiej formie szkoły nie musiałoby się uczyć o rozmnażaniu dżdżownic, ani wiedzieć co to jest przydawka przymiotnikowa.
Uczyło by się minimum z minimum, trochę pod dwa, trzy przedmioty obecne na egzaminach, a poza tym nic więcej w formie obowiązkowej.
Jak reagujecie?
Czy jest w Was obawa, że szkoła taka jest dla dzieci specjalnej troski, że po takiej szkole Wasze dziecko nie dostanie się na prawo lub na medycynę?
Czy odczuwacie STRACH, bo według Was lepsze ZNANE gorsze, niż NIEZNANE lepsze?
Wiem, to czego Wy jeszcze nie wiecie, ale taka szkoła się buduje i największym szokiem jest to że w dużym półmilionowym mieście obecnie jest JEDEN CHĘTNY RODZIC.
O co chodzi?
Dlaczego jest w Was rodzicach ten strach o przyszłość Waszego dziecka?
Dlaczego uznajecie klasyczną szkołę ze wszystkimi jej mankamentami za jedyne skuteczne rozwiązanie?
Czy ta obawa wiąże się z tym, że to WY ZAPLANOWALIŚCIE już karierę Waszym dzieciom jako lekarzy lub prawników? Czy obawiacie się, że zostaną szczęśliwymi, ale jedynie szczęśliwymi kowalami lub krawcowymi?
Może ten strach jest czymś innym spowodowany?
Drodzy rodzice, dlaczego dzisiaj boicie się zapisać swoje dziecko do Szkoły Minimalnej?
Marcin Stiburski