Dzielność morska-życiowa


Poniższy wpis może się wydawać totalnie oderwany od szkolnictwa, ale mam nadzieję że uchwycicie istotę myśli.
Interesuję się morskim żeglarstwem plażowym, które jest powiązane z polinezyjskimi łódkami typu proa. Proa to bardzo dziwna łódź. Niby powiązana a nie skręcana, niby słaba, niby nietrwała, a łodzie tego typu uczestniczyły w kolonizacji Pacyfiku. I nie mówimy tu o przepłynięciu Bałtyku, czy Morza Śródziemnego. Bo to jeziora w porównaniu do odległości jakie mieli do pokonania Polinezyjczycy. Łódka do żeglugi po Pacyfiku musiała być sprawdzona, dzielna, przewidywalna.
Tematem dzielności zainteresował się Czesław Marchaj, polski ekspert w dziedzinie aero- i hydrodynamiki oraz teorii żeglowania.
Napisał książkę „Dzielność morska”, w której wytłumaczył dlaczego polinezyjskie proa jest tak dzielną i skuteczną łodzią.

Mowa o ewolucyjnym doborze naturalnym łodzi.
Było kiedyś dwóch budowniczych łodzi. Wybudowali dwie łódki i tymi dwoma łódkami wypłynęli na ocean. Była burza i jeden zginął. Przeżył ten na dzielniejszej łódce. Wrócił i znalazł naśladowców budujących kolejne pokolenie łódek. Z kolejnego pokolenia budowniczych było znów dwóch, którzy wybudowali dwie łódki i wypłynęli na ocean. I znów jeden przeżył w dzielniejszej łódce.
Po kilkunastu, kilkudziesięciu generacjach łódka staje się coraz bardziej dzielna, spełniająca wymogi ideału.

Jak coś działa to rób tego więcej.

Przychodzą Europejczycy i nie rozumieją istoty łódki zaszytej w tej prostej konstrukcji.
W swym zadufaniu uznają, że mają lepsze rozwiązania.
Budują swoje mniej lub bardziej dzielne łódki.

Ale to nie koniec.
Gdy łódki służą przeżyciu na morzu, to dąży się do wytworzenia dzielności. Rybak chce przecież wrócić do domu, do rodziny.
Problem pojawia się gdy pojawiają się zawody i rywalizacja i ocena.
A z nią pojawia się problem klas żeglarskich porównujących wyniki.
I nagle okazuje się, że kolejne generacje łódek nie mają na celu uzyskanie dzielności i przeżycia na morzu, a jedynie dostosowanie do warunków klasy, aby wynik rywalizacji był korzystniejszy.

I łódki się deformują, zniekształcają jak mutujące stworzenia.
Są za szerokie, za płytko zanurzone, przeżaglowane, mają kadłuby przypominające żelazko.
I łódki takie wygrywają, ale w ściśle określonych warunkach.
Gdy pojawią się na morzu warunki sprzeczne z klasą jachtu, często dochodzi do tragedii.
Narzucone normy, czyli warunki klasowe, spowodowały deformację dzielnych dotychczas jednostek żaglowych. To mutanty, działające jedynie w ściśle określonych warunkach.

I tak jest z każdą dziedziną życia, kiedy to arbitralnie narzucamy jakieś normy. Dostosowujemy się do tych norm, bo chcemy uzyskać lepsze wyniki, ulegając rywalizacji.
I zapominamy, że wygrana w klasowej rywalizacji, nie ma nic wspólnego z dzielnością życiową.

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?