Napiwek

Jaka praca taka płaca.
Wychodząc od fryzjera wystawiamy mu ocenę, wychodząc od mechanika wystawiamy mu ocenę, wychodząc z restauracji wystawiamy ocenę. I ta ocena przekłada się na liczbę przyszłych klientów. Czasami dajemy także napiwek, wyrażając swoje zadowolenie z wykonanej usługi.
Ale niech no usługodawca nas źle potraktuje, niech nam coś zepsuje…

Ponoć klient zadowolony poleci usługę 10 kolejnym, ale niezadowolony zniechęci aż 100.

Co by się stało z rynkiem nauczycieli, gdyby każdy absolwent musiał przed odebraniem świadectwa i wypełnieniem obiegówki ocenić swoich byłych już nauczycieli?
Co by się stało gdyby od takiej oceny zależała pensja nauczyciela w kolejnym roku szkolnym?
Oczywiście można jak w ocenie skoków narciarskich nie uwzględniać skrajnych ocen.
Można też wprowadzić jakieś wagi w stosunku do ocen zeszłorocznych, aby uniknąć tąpnięcia wyników.

Czy jako nauczyciele wystawilibyśmy się na ocenę naszych klientów, czyli naszych uczniów?
Czy podjęlibyśmy to ryzyko, z którym zmaga się codziennie każdy fryzjer, czy kelner?
Czy gdyby obecna proponowana podwyżka w wysokości 1000zł lub nawet 2000zł w całości zależałaby od oceny uczniów, czy to zmieniłoby charakter naszego zawodu?

Przyznajmy się szczerze, ale tzw egzaminy na kolejne stopnie awansu to tzw malowanie trawy na zielono lub grabienie morza. To cyrk, w którym z konieczności uczestniczymy.
Ale ten cyrk nie ma kompletnie nic z oceny naszej realnej codziennej pracy, z naszymi klientami, czyli naszymi uczniami.

Dajmy naszym uczniom prawo dawania nam napiwków.

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?