Nie ja, a MY. MY razem.



Nie jestem prawnikiem, nie jestem pracownikiem ministerstwa, nie jestem metodykiem, nie jestem specjalistą od podstawy programowej, nie jestem alfą i omegą.
Jestem pracownikiem naukowo technicznym na politechnice i od trzech miesięcy nauczycielem fizyki w trzech klasach.
Jestem też byłym uczniem i obecnym rodzicem.
Jestem też człowiekiem, który nie chce aby się go ktokolwiek bał. W szczególności młody bezbronny człowiek w roli ucznia.

Przez przypadek rozhuśtałem cały ten temat postem o szkole korporacji, średniej ocen i świadectwie z czerwonym paskiem.

Teraz niektórzy oczekują ode mnie zburzenia Bastylii.
Jeżeli już to wspólnie, wspólnymi siłami. Każdy z Was ma inne talenty. Każdy z Was może użyczyć swoich sił.
Owszem piszę prowokacyjne posty, mam pomysły, ale nie jestem milionem osób, a jednie Marcinem Stiburskim.
Gdy ktoś mówi do mnie: "no to co teraz ty zrobisz?", albo "czy tylko teraz tu będziemy gadać?", to ja się pytam
"Co Ty możesz zaproponować?".

Wyznaję w życiu zasadę, "Jak krowa wracająca z pastwiska w czerwcowy wieczór, KROK ZA KROKIEM DO CELU".
Kto widział taką idącą krowę ten wie, jak spokojnie, konsekwentnie idzie ona do celu.
Mówię teraz tak, "KROK ZA KROKIEM DO GWIAZD".
Jak w Hobbicie, gdzie każda podróż musi zaczynać się pierwszym krokiem. Nie patrzmy na szczyt, a na to co mamy pod nogą stawiającą pierwszy krok.

Propozycje moje są dwie, na dwa pierwsze kroki.
Nie myślę o trzecim, pięćdziesiątym, tysięcznym.
Przewijają się one przez moje posty.
1) Likwidacja średniej wszystkich ocen jako czynnika klasyfikującego. Pozostawiając jedynie klasyfikację z przedmiotów oczekiwanych w kolejnym etapie edukacyjnym.
2) Wprowadzenie do szkół publicznych edukacji holistycznej bazującej na przepisach Edukacji Domowej, która jest legalna w Polsce, w sposób analogiczny jak w szkołach demokratycznych. Z zachowaniem w szkołach publicznych takiej samej subwencji na ucznia, niezależnie od formy edukacji.

Może to za mało, może niektórzy oczekują "krwi".
Pamiętajmy to pierwsze dwa kroki.

Warunek zmian skostniałego systemu jest taki.
Nie można go całkowicie zdemontować.
Wprowadzenie do szkół publicznych tej alternatywy, Edukacji Domowej, musi się wiązać z jednoczesnym pozostawieniem edukacji klasycznej w modelu pruskim.

Tak aby był wybór.

Aby ci co chcą sprawdzianów, ocen, średnich, porównywania, systemu podawczo-hydraulicznego, lekcji 45 minutowych, nauczyciela przy tablicy nie byli poszkodowani.
Uszanujmy wolny wybór. Są ludzie którym obecny system służy.

Te dwa kroki na początek wystarczą.
Gdy to udałoby się osiągnąć, to i tak byłby to wyłom w murze.
Nie koncentrujmy się na szczycie, a na tym co mamy pod nogą stawiającą pierwsze kroki.

I przede wszystkim nie ja, a MY.

Marcin Stiburski - Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?