Sprawdzian bez żadnej oceny

Sprawdzian bez ŻADNEJ oceny.

Uczę przywiązując główną uwagę do rozbudzenia ciekawości i radości poznawczej. Pragnę aby uczniowie, którzy operowani tym naturalnie jeszcze w przedszkolu, odkryli to ponownie będąc w szkole podstawowej.

Mam obecnie do czynienia z uczniami czwartych klas ucząc ich matematyki. Cały czas bawią się na moich lekcjach odpowiedziami przy tablicy w sposób grupowy, czy sprawdzianami z obowiązkiem ściągania na które nie mogą się doczekać, a jedyną oceną którą obecnie dostają to ocena 6.

Ale przy grupie przeszło dwudziestu żywiołowych osób czasami trudno uzyskać informację, kto jak i co umie. Ogólną wiedzę mam, widzę kto lepiej lub gorzej porusza się z materiałem, ale szczegóły umykają.

Przyzwyczaiłem uczniów do ciągłego pytania przeze mnie o to, czego jeszcze ktoś nie zrozumiał. I powtarzam materiał 100 raz, gdy otrzymuję prośbę o kolejne wytłumaczenie. Wytłumaczyłem uczniom, że w matematyce są czasami rzeki, przez które trzeba przejść. I kontynuacja wspólnej podróży będzie możliwa dopiero, gdy wszyscy przejdą na drugi brzeg. I na pytanie „Czy wszyscy zrozumieli?” nie ma zmrożenia uczniów i milczenia spowodowanego strachem przed przyznaniem się do niewiedzy. Uczniowie, którzy mi zaufali, którzy naturalnie mogą przecież nie zrozumieć danego tematu zgłaszają swoją niewiedzę, wiedząc, że wytłumaczę im kolejny raz, a nie ocenię na ocenę 1.

Przecież nie wszyscy pojmujemy w takim samy tempie. Nie jesteśmy identyczni.

Aby wychwycić te różnice skuteczniej, bo nie każdy uczeń jest tak samoświadomy swojej niewiedzy zaproponowałem coś co nazywam testem wiedzy. Dlaczego tak?

Bo za ten test nie przysługuje ŻADNA ocena.

Sprawdziany i kartkówki kojarzą się z ocenami. Test jest tylko informacją dla mnie.

Mimo to kodowanie, któremu zostali poddani uczniowie sieje spustoszenie nawet w takiej metodzie.

Dziś gdy zapowiedziałem na kolejnej lekcji test wiedzy, podszedł do mnie uczeń, który wprost powiedział mi czego nie umie, z jakimi trudnościami się spotyka. Mimo, że już wielokrotnie powtarzałem, że nie grozi mu nic ZA NIEWIEDZĘ, a jedynie moja pomoc, to z wielkim strachem opowiadał o swoich brakach. Musiałem mu zapewnić wielokrotnie, że nic mu za niewłaściwe napisanie testu wiedzy nie grozi, że to jedynie informacja dla mnie czego jeszcze nie umie i że on też będzie to niedługo umiał wyśmienicie.

Ale i tak kilka razy pytał mnie, czy nie dostanie złej oceny z testu wiedzy, mimo że za te testy wiedzy nie stawiam ŻADNEJ OCENY.

Ile musi być w uczniach, czwartej przecież klasy kodów, które wykształciła szkoła, kodów które mówią: nie umiesz to zasługujesz na 1, sprawdzian to ocena, która okryje ciebie wstydem, gdy źle to zrobisz.

Już 10-latkowie to wiedzą. Kiedy zdążyli się tego nauczyć?

Dla 10-latków niby sprawdzian, niby kartkówka, test wiedzy za którą nie dostaną ŻADNEJ OCENY to coś zupełnie nie z tej Ziemi.

A przecież wszyscy mówią, że ocena z jakiegokolwiek testu wiedzy winna być jedynie informacją zwrotną.

Tylko według mnie ta informacja nie powinna być dla ucznia, a jedynie dla mnie nauczyciela.

Informacja, kogo jeszcze mam poduczyć, aby już wszyscy, absolutnie wszyscy mieli zasłużoną ocenę 6. Jedyną jaką wystawiam uczniom i na którą to absolutnie wszyscy uczniowie zasługują.


Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?