Magnetyczny Rezonans Jądrowy, a MATEMATYKA


"Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów"- Georg Wilhelm Friedrich Hegel

Z każdą teorią naukową, nie mylić z teorią w znaczeniu powszechnym, jest tak, że jej uwieńczeniem jest technologia. Mamy wtedy niezbite dowody, że jest tak a nie inaczej. Że nie ma żadnych czarów marów, a jedynie fakty, nie cuda, a rzeczywiste doświadczenie.

Technologia się sprzedaje, technologia działa i jest przydatna.

I tak Ogólna Teoria Względności została zamknięta w każdym naszym smartfonie, gdy włączamy nawigację. I nikt korzystając z tych faktów, że jest wstanie nawigować, nie kwestionuje wpływu masy na czasoprzestrzeń i dokładność wyliczeń pozycji satelitów nawigacyjnych.

Ale jest jedna teoria fizyczna, której fakty cały czas kwestionujemy, uparci jak bohaterowie Konopielki rżnący zborze sierpami.

Chodzi mi o fizykę kwantową.

Dzięki fizyce kwantowej powstało przepiękne urządzenie, do którego ustawiamy się w kolejkach NFZ-tu, aby zrobić sobie dokładne badanie.

Chodzi mi o Magnetyczny Rezonans Jądrowy, zwany powszechnie tomografem.

Co prawda tomografia to jedynie obrazowanie, uzyskanie obrazu przestrzennego, ale mniejsza o szczegóły. Fizyka kwantowa działa w magnetycznym rezonansie jądrowym, a my mamy dowody w postaci wyników badań pokazujących nasze ciała od środka.

Ale najciekawsze są badania tomografem naszych mózgów.

Pokazują one, które miejsca kory mózgowej są aktywne, a które nie. Pokazują co się dzieje w mózgu, kiedy układamy kostkę Rubika, kiedy czytamy książkę, kiedy wymyślamy historyjkę, kiedy rysujemy, kiedy dodajemy ½ + ½.

I to są fakty, niezbite dowody.

Badając mózg, wiemy także, że w określonym wieku pewne czynności są bardzo trudne, lub wręcz niemożliwe, a w kolejnych latach rozwojowych przychodzą nam te czynności swobodnie. Po prostu zrozumieliśmy, jak rozwija się mózg, wiemy jak dojrzewa, wiemy, dlaczego w pewnym wieku rozwojowym niektóre umiejętności są niemożliwe do wykonania, a w innych momentach rozwojowych wręcz są trywialne.

Mamy twarde dowody jak działa mózg, tak samo twarde jak działająca nawigacja w naszych smartfonach.

I…..

I mamy to za nic i te dowody lekceważymy, ignorujemy.

Mając te dowody jak rzeczywiście działa mózg w różnym wieku dzieci, upieramy się aby dalej wierzyć w teorie zwyczajowe, głoszące niby-prawdy na temat efektywnej edukacji. Upieramy się stosować jakieś tradycje, jakieś wzorce, bo tak robił ojciec, bo tak robił dziadek i żyli.

Pytanie jak żyli?

Ignorujemy fakty, a upierając się przy magicznych tradycjach, powodujemy cierpienia dzieci, gdyż uczymy je w sposób, który opiera się na domysłach, na zwyczajach, wręcz zabobonach.

A ignorujemy fakty.

Magnetyczny Rezonans Jądrowy w swoich badaniach wykorzystuje kognitywistyka i neurodydaktyka. Te dyscypliny rozwijają się bazując na faktach, a nie zabobonach. To nauka ostatnich 20 lat.

Podam tu jeden przykład, który odwróci do góry nogami całe wyobrażenie o nauce matematyki.

Otóż pewne struktury mózgu mieszczące się w płatach przedczołowych, odpowiedzialne za generowanie abstraktów jakimi są ułamki, dojrzewają po 11-12 rokiem życia. A pełną dojrzałość uzyskują około 14 roku życia.

To ja się pytam.

Dlaczego uczymy, nieskutecznie, bazując na niedojrzałych strukturach mózgu, ułamki dzieci w wieku 10 lat?

I wyprzedzę tu atak tych, którzy twierdzą, że ułamków uczą się dzieci w przedszkolu. One tam uczą się zauważać części, one widzą pół czekolady i pół czekolady. Dostrzegają całość. Ale do 12 roku życia trudno użyć im abstraktu jakim jest 3/4+5/4=8/4=2. Dlatego zauważamy wręcz regres umiejętności matematycznych w szkole podstawowej. Przecież nawet do podnoszenia ciężarów, musi dojrzeć układ kostny. To obróbki pojęć abstrakcyjnych także musi dojrzeć mózg.

Dlatego zabobonem jest, że dziecko w wieku 10 lat rozumie ułamki.

To nie jedyny zabobon.

Czas porzucić zabobony na rzecz faktów.

Wtedy okaże się, że rozkład normalny, rozkład Gaussa dla populacji pokaże, że uzdolnionych matematycznie dzieci mamy znacznie więcej. Ale pod warunkiem, że np. ułamki będziemy uczyć dopiero po 12 roku życia dziecka.

Dziś, z powodu wtłaczania wiedzy zgodnie z zaleceniami zabobonów, powodujemy, że nie jest ona przyswajana z powodu nie rozwinięcia się odpowiednich struktur mózgu. I cała taka nauka oparta o zabobony nie przynosi żadnych wyników. I mamy zamiast rozkładu Gaussa, rozkład wykładniczy.

Większość społeczeństwa nie umie totalnie matematyki.

A to nie przyczyna, że matematyka jest trudna, a jedynie że jest uczona w nieodpowiednim momencie rozwojowym.

Stop zabobonom pedagogicznym.

EDIT:
Ten wpis spina się z moim wywiadem w radio. To ten sam temat ujęty na dwa sposoby, mówiony i pisany.
Dlatego mamy obecnie problem z rocznikiem 2009, 2010. Sześciolatków poszli do szkoły i zostali przymuszeni do nauki jako 7latkowie. Ich mózgi nie były na to przygotowane.
Można owszem posłać nawet 5latkow do szkół jak to ma miejsce w Anglii, ale niezbędne jest odpowiednie przystosowanie treści do możliwości rozwojowych mózgów dzieci.

LINK do wywiadu:

Marcin Stiburski

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?