Czołganie się w błocie

Przymus VS dobrowolność.

Czy kochasz czołganie się w błocie?

Jeżeli szkoła ma w podstawie programowej zapisane czołganie się ucznia w błocie i to czołganie jest super wartością społeczną, którą ustawodawca chce wykształcić w populacji, to aby do tego przekonać uczniów, musi mieć odpowiednie narzędzia.

Spokojnie możemy założyć, że dużej części uczniów takie czołganie nie będzie się podobać, choć pewnie znajdą się wyjątki, które to pokochają.

Aby przekonać niezdecydowanych, szkoła wymyśla sobie narzędzia przymusu, baty, pałki elektryczne, zestaw krzyków, inwektyw. Narzędzia te sprawiają, że niezdecydowani, nie rozumiejąc istoty czołgania w błocie, wykonują je ze strachu przed konsekwencjami.

Subtelniejszymi narzędziami przymusu są oceny, będące symboliczną nagrodą i karą. Stworzyliśmy mit wartości tej symbolicznej oceny, w który część społeczeństwa uwierzyła jak w jakąś religię.

Dawniej sami rodzice, mając duże zaufanie do szkoły, wspomagali w przekonywaniu niezdecydowanych i współpracowali ze szkołą w stosowaniu narzędzi przymusu. Jednak z biegiem lat, edukacja społeczna spowodowała, że zaczęliśmy dostrzegać w środkach przymusu elementy szkodliwe, uwłaczające godności ludzkiej, zaczęliśmy coraz częściej dzieci traktować jak ludzi.

I tak zabroniliśmy batożenia, krzyków, inwektyw, a z biegiem czasu dostrzegliśmy także problem z ocenami, symbolicznymi nagrodami i karami, w które wierzyliśmy że cokolwiek odzwierciedlają.

I nagle stajemy w szkole w patowej sytuacji.

Mamy przymus czołgania się w błocie, ale pozbyliśmy się wszystkich narzędzi przymusu.

I uczniowie to zauważyli.

W tym momencie mądre głowy podsunęły pomysł, abyśmy stworzyli kreatywne pomysły, jak oczarować uczniów, nie sięgając po środki przymusu, aby ci uczniowie zahipnotyzowani zrealizowali nasz plan czołgania się w błocie.

I zaczynamy popadać w paranoję kreatywności, kończąc niejednokrotnie na tańcu na rurze w stringach przed uczniami, aby ci zauroczeni naszym tańcem, zaczęli się czołgać w błocie.

Ale uczniowie nie są głupi.

Widzą absurd konieczności nauki czołgania się, widzą że pozbyliśmy się wszelkich narzędzi przymusu, widzą nasze groteskowe próby przekonania ich, aby pokochali czołganie się w błocie.

I w efekcie zaczynają nami gardzić.

Bo albo mamy chęć przekonania kogoś do absurdalnej czynności i mamy narzędzia przymusu.

Albo gdy się tych narzędzi pozbędziemy, mamy grupę ludzi która stanie i powie: „PO CO MAMY SIĘ CZOŁGAĆ?”.

Bo nie wszystkich da się przekupić, nawet najbardziej fantastycznym tańcem w stringach na rurze.

I aby ten pat rozwiązać, musimy albo wprowadzić ponownie narzędzia przymusu, albo zrezygnować z naszych chęci nauczenia wszystkich bez wyjątku czołgania się w błocie.


Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?