Gra przeciwieństw

Po co? - Gra przeciwieństw.

Jedna grupa dzieci z piątej klasy zagadała mnie jak to się stało, że byłem w telewizji? Czy można tam jakoś zadzwonić i się wprosić? Odpowiedziałem, że to nie ode mnie zależało, lecz sami dziennikarze z telewizji mnie tam zaprosili. Gdy się spytali dlaczego, odpowiedziałem że napisałem kilka kontrowersyjnych tekstów o szkole i umieściłem je w internecie, i że ludzie zaczęli o nich rozmawiać. A co tam napisałem, dopytywali. Jeden z uczniów sam wyprzedził i powiedział, że chcę zlikwidować świadectwo z paskiem.

I tu zaczyna się rozmowa ze zdziwionymi uczniami.

A po co likwidować świadectwo z paskiem, za który mam nagrodę w postaci nowego telefonu? - pyta jedno z nich.

Gdy pytam, czy możesz dostać taki nowy telefon bez świadectwa, widzę na twarzy totalne niezrozumienie. Ciągnąc temat mówię, że tak naprawdę marzę o likwidacji wszystkich ocen, aby dzieci uczyły się bez ocen. Zdziwienie uczniów przechodzi na kolejny poziom.

Padają słowa: „Ale po co wtedy się uczyć?”.

Piątoklasiści czyli około 10-11 letnie dzieci już nie widzą innego celu nauki niż uzyskanie oceny.

Gdy mówię, że przecież uczycie się dla siebie, dla własnej wiedzy, patrzą na mnie jakbym mówił po chińsku.

Czy nauka w szkole jest jedynie dla ocen?

Po głębszym zastanowieniu, z rozbrajającą szczerością można powiedzieć że TAK.

Nauka w szkole jest jedynie dla oceny!

Ale chodzi tu o szkolną naukę w szkole, a nie naukę.

Ta nauka, ta treść wiedzy szkolnej, jest czymś totalnie innym od nauki i wiedzy w ogólnym znaczeniu.

Nauka szkolna różni się od nauki, tak samo jak sprawiedliwość społeczna od sprawiedliwości. Wydaje się, że dodanie przymiotnika zmienia znaczenie uniwersalnego pojęcia.

Skoro sprawiedliwość jest sprawiedliwością, to dodanie przymiotnika nic nie powinno zmieniać w znaczeniu słowa. Tak samo z nauką i nauką szkolną. Nauka powinna pozostać nauką. Tak się nie staje.

Dodanie przymiotnika powoduje, że pojęcie znaczy coś zupełnie innego, staje się wręcz jego przeciwieństwem. I tak jak sprawiedliwość społeczna jest przeciwieństwem sprawiedliwości, a nauka szkolna jest przeciwieństwem nauki.

Naukę bez przymiotnika uprawia się dla samej nauki, dla zdobycia kolejnych elementów wiedzy.

Natomiast naukę szkolną uprawia się dla oceny, bez konieczności zdobywania kolejnych elementów wiedzy. Wystarczy, że uzyskamy odpowiednie oceny i wszyscy są szczęśliwi.

I gdy próbuje się zabrać te oceny, wtedy pojawia się pytanie po co się uczyć.

To pytanie „po co się uczyć?” jest w przypadku nauki szkolnej jak najbardziej na miejscu.

W przypadku nauki nauki, takie pytanie nigdy by nawet nie powstało.


Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?