Nuda na KIWKO

KIWKO
Siedzę sobie na lekcji w technikum, na przedmiocie który bardzo mnie interesuje. Konstrukcja i Wytrzymałość Kadłubów Okrętowych – KIWKO. Dziwnie to brzmi, ale bardzo lubię ten przedmiot.
Siedzę i specjalnie zachowuję się niegrzecznie licząc na to, że prowadzący zajęcia weźmie mnie do odpowiedzi. Próbuję cały czas sprowokować nauczyciela do reakcji. Jest twardzielem i próbuje mnie ignorować, lecz ja nie daję za wygraną.
W końcu nauczyciel nie wytrzymuje moich prowokacji i wywołuje mnie do tablicy. Staję tu kolejny raz, mając za sobą już kilka zwycięskich potyczek. Nauczyciel rzuca mi zaciekle kolejne pytania, a ja na nie ze swadą i spokojem odpowiadam, patrząc bezczelnie w oczy nauczycielowi. Próbuje on pytań pomocniczych, rozszerzonych i nic, na wszystkie spokojnie odpowiadam. Bardzo lubię ten przedmiot, bardzo mnie on ciekawi, podręcznik mam już dawno cały przestudiowany. Ale w nauczycielu widzę wściekłość, gdy kolejny raz odpowiadam bezbłędnie. A mnie ta jego wściekłość nakręca i jeszcze bardziej pokazuję jak głęboko go mam w poważaniu.
Kolejny raz kapituluje i z ogromnym żalem stawia mi ocenę bardzo dobrą.
I dalej siadam do swojej ławki i dalej nudząc się, przeszkadzam mu w lekcji.
Jednak było mi mało tej zabawy, więc podczas kolejnego roku nauki podczas sprawdzianów lub odpytywań celowo zacząłem podawać złe odpowiedzi. On o tym wiedział. Ale w końcu mógł ze spokojem postawić mi ocenę dostateczną. Zabawne było to jak trzeba się starać, aby napisać źle gdy zna się prawidłowe odpowiedzi. Dalej lubiłem ten przedmiot jako zagadnienie, choć musiałem spędzać kolejne godziny na lekcjach KIWKO i się nudzić. Nauczyciel odgrywał się na mnie donosząc do wychowawcy na moje zachowanie i z przewrotną radością mogłem się poszczycić oceną nieodpowiednią.
Dlaczego tak się zachowywałem wobec nauczyciela przedmiotu, który mnie tak naprawdę interesował? Dlaczego go prowokowałem, dlaczego później sam sobie degradowałem ocenę dla swojej zabawy?
Nuda.
Treści przedmiotu, który rozpocząłem, a który mnie tak wciągnął, poznałem przez pierwsze kilka tygodni. Zagłębiłem to także dociekaniami korzystając z literatury w czytelni. I co mnie mogło ciekawego czekać przez kolejne kilka miesięcy do końca roku szkolnego. Na lekcje zgodnie ze siatką godzin i tak musiałem uczęszczać.
Dodatkowo nakręcała mnie chęć odreagowania na tym przedstawicielu kasty nauczycielskiej, za upokorzenia doznawane na innych przedmiotach. Sami spolaryzowali tą scenę na relację uczeń-nauczyciel, więc wszedłem w tą rywalizację. I na polu KIWKO udawało mi się trochę odegrać.
Dla młodego przewrotnego człowieka dużo nie potrzeba, aby podroczyć się ze systemem.
Niestety szkoła jest skrojona dla średniej, ze środka populacji z krzywej normalnej. Szkoła szkodzi osobom słabszym od średniej, ale szkoła także szkodzi osobom lepszym od średniej.
Doznałem wszystkich trzech stanów. Stanu bycia słabszym, stanu średniej. A KIWKO było przykładem co może się stać z uczniem, gdy ten umie przedmiot lepiej, niż to założyli twórcy systemu. I system to zignoruje, bo system dba jedynie o średnią.

Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?