Sprawdzian ze ściągania
Zaplanowałem specyficzny sprawdzian.
Sprawdzian z fizyki.
Sprawdzian ze ściągania.
Powiedziałem uczniom, że za nieściąganie będę stawiał jedynki.
Reakcja, to niedowierzanie, szok, pytanie „jak to?”. Powiedziałem im, że będę chodził po klasie i pilnował, aby dobrze ściągały.
Miał się sprawdzian odbyć wczoraj, ale były próbne egzaminy ósmych klas, więc powiedziałem, że z racji zamieszania przenoszę sprawdzian na dzień dzisiejszy. Jakie było zawiedzenie. „Dlaczego nie ma sprawdzianu, przecież się tak przygotowaliśmy”.
Dzisiaj przychodzę do szkoły i pierwsze pytanie uczniów „to czy będzie dzisiaj sprawdzian i czy nie będę go kolejny raz przenosił”.
Musielibyście widzieć z jaką energią wchodzili do klasy.
Sam nigdy na żaden test wiedzy nie wchodziłem z takim entuzjazmem.
Podyktowałem pytania i powiedziałem im, że mają umiejętnie ukrywać przede mną ściąganie.
Przechadzałem się po klasie i jeszcze nigdy nie widziałem takiego błysku dziecięcej radości w oczach, kiedy musiały opisywać zagadnienia z kolejnych pytań.
Wchodziłem w gry słowne typu "czy ty aby nie ściągasz?".
Oczywiście wiedząc, że będą ściągać, zadałem pytania otwarte, lekko problemowe, nie encyklopedyczne, aby informacje posiadane na ich ściągach nie były jedynie do przepisania, ale aby stanowiły podstawę przemyśleń, którymi będą się musiały podzielić.
Przypominało to klasę pełną dzieci, które piszą listy do swoich przyjaciół.
Cisza, skupienie, śmiechy gdy przechodziłem obok nich i udawałem, że nie widzę jak korzystają ze swych ściąg. Oczywiście znalazły się też osoby to ściągały z telefonu, w którym sfotografowały cały rozdział z książki. Okazuje się, że mieli najtrudniej. Nauczyli się, jak trudno wyłowić z masy tekstu istotne informacje. Chyba następnym razem zrobią jednak własnoręczne ściągi.
Pięć zagadnień pisały około 40 minut w skupieniu, z zacięciem na twarzy, jaki pojawia się podczas rozwiązywania krzyżówek i rebusów.
Marcin Stiburski - Szkoła Minimalna