Cenniesze od złota

Chaos w dokumentacji, papierologia, duble dokumentów, coroczne wypełnianie tej samej makulatury.
Dlaczego szkoły i edukacja są tak koszmarnie, nieprzejrzyście zarządzane i giną w papierologii?

Gdy odwiedzam pomieszczenie jakiejkolwiek księgowej, to widzę tam równe segregatory, idealnie opisane, żadnych stert nieopisanych dokumentów, atmosfera wręczy zakonu mnichów.

Dlaczego jest tu taki porządek w dokumentach?
Odpowiedź jest jakże prosta i oczywista.

Kasa, pieniądze, pieniążki.

Gdy się tu cokolwiek odpuści, można mieć nie lada problemy z prawem, z wierzycielami.

W szkole pieniążków nie ma, są za to nasze dzieci. Dlaczego, gdy chodzi o pieniądze potrafimy zachować racjonalność w zarządzaniu, porządek w dokumentach, a gdy chodzi o nasze dzieci tak się nie dzieje.

Niestety szkoły, toną w chaosie papierologii, chaosie budowanym niefrasobliwie, przez zarządców systemu edukacyjnego na różnych poziomach, jakby te nasze dzieci nie były faktycznie cenniejsze od pieniędzy.

Nie ma tu klarownych procedur, prowadzących do celu jak po sznurku, nie ma prostego arkusza kalkulacyjnego księgowej, w której odhacza się kolejne checkpointy.

A dlaczego tak jest?

Moja teza jest taka, że systemem edukacji w Polsce na wszystkich jego szczeblach zarządzają nie księgowi, nie pracownicy sektora analityczno-finansowego, ale byli nauczyciele.

Nauczyciele przyzwyczajeni do tworzenia tłustych opracowań do awansu zawodowego, nauczyciele przyzwyczajeni to kserowania wszystkiego co się rusza w szkole i przez to odpowiedzialni w największym stopniu do wycinki lasów. Nasiąknęli oni tą chaotyczną atmosferą szkoły, jakże inną od uporządkowanej atmosfery księgowości.

Nie ma tu dokumentu syntetycznego, typowo księgowego, a setki kser, setki przydasiek papierowych.

To dotyczy i dokumentacji szkolnej, ale także programów nauczania.

Dla eksperymentu proszę otworzyć jakikolwiek szkolny dokument, czy też pobrany z wydawnictw program nauczania w wersji edytowalnej i proszę włączyć widoczność wszystkich znaków.

Zakładam się, że zawsze znajdziecie np. pozycjonowanie tekstu wciśniętą spacją (…………), co z definicji uniemożliwia sprawne edytowanie dokumentu. To taki malutki przykład nieksięgowiego podejścia do dokumentacji. A to wierzchołek góry lodowej edukacyjnego bałaganu.

Dopóki całym systemem edukacji nie będą zarządzać osoby o mentalności dobrej księgowej, analityka finansowego, dopóty będziemy grzęznąć w chaosie dokumentacji, corocznym wypełnianiu tych samych dokumentów i brakiem czasu dla naszego złota, naszych dzieci.

A nauczycielom zarządzanym przez księgowe, pozostanie wtedy jedynie uczyć.

Czy tego przypadkiem nie chcą wszyscy nauczyciele?

To dla dobra naszego złota, naszych dzieci.

Marcin Stiburski

Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?