Dylatacja czasu nauczycielskiego

Arytmetyka wycieczek szkolnych.

3+3=3
6+0=12

Gdy nauczyciel ma zorganizować(uczestniczyć) sześciogodzinną wycieczkę w dniu kiedy ma trzy godziny lekcyjne, to broni się przed tym jak lew. Przecież ma tylko 3 45-minutowe lekcje, a będzie musiał spędzić z dziećmi 6 godzin zegarowych. Jakoś w tym momencie zapomina, że uczestnicząc w wycieczce, zwalnia się go na czas wycieczki z 3 godzin lekcyjnych w szkole, ale także zwolniono go z 3 godzin pracy w domu, z czasu który deklaruje, że poświęca na przygotowywanie tychże lekcji. Także 3 godziny lekcyjne plus 3 godziny zegarowe, wcale nie są 6-oma godzinami zegarowymi wycieczki, a jedynie 3 lekcjami które nauczyciel wybiera nie jadąc na wycieczkę.

Gdy natomiast w dniu sześciogodzinnej wycieczki, ma sześć 45-minutowych lekcji, chętnie jedzie na tą wycieczkę. Tylko że wtedy zamienia 6 godzin lekcyjnych na 6 godzin zegarowych, ale na czysto ma 6 deklarowanych godzin na przygotowanie w domu lekcji z których będzie zwolniony. Nie uwierzę, że odpracowuje te domowe godziny później, przygotowując się solidniej do innych lekcji.

Arytmetyka wycieczkowa jest zaiste przewrotna i może trudno ją zrozumieć. Tak jak to, że 18 godzin lekcyjnych plus 18 godzin zegarowych przygotowań, daje nam pełne 40 godzin zegarowych w tygodniu.

Zaznaczam, cały czas, że każdy wpis jest wywołany obserwacją, realnymi spostrzeżeniami, mnie jako nauczyciela z przypadku, wewnątrz szkoły.

Powyższe, to dzisiejsze spostrzeżenia po wycieczce szkolnej i próbach planowania kolejnej w ciągu zbliżających się tygodni.

To opis wycieczek jednodniowych.

Być może wycieczki wielodniowe wezmę na warsztat innym razem, gdy będę ich organizatorem.
Osobną ciekawą sprawą związaną z wycieczkami, są zastępstwa, ale to też na inny wpis.

Marcin Stiburski
Szkoła Minimalna

Popularne posty z tego bloga

Świadectwo z czerwonym paskiem

Petycja ONLINE i petycja dla urzędu MEN

Co szkodzi w szkole?